okazło się, że po dokręceniu nie można jej już ruszyć czego efekt jest widoczny powyżej...
No więc zaczynamy!
Cały tył treba zdemontować, żeby się dostać do amorka...
żeby ją zdjąć wystarczy zluzować całkowicie nakrętki do regulacji i po zdjęciu zabezpieczenia z drutu, które znajduje się pod dolnym pierścieniem oporowym sprężyny można zdjąć pierścień oporowy i sprężynę, mierząć wcześniej długość sprężyny w stanie napiętym
oczywiście pod odbojnikiem gumowym mała piaskownica ;)
następna rzecz o której trzeba pamiętać to wykręcenie wentyla ze zbiornika wyrównawczego
inaczej możemy dostać olejem po oczach ;)
dalej wykręcamy korpus zaworów od regulacji dobicia i przez ich gniazdo zlewamy olej.
Kolejny element to uszczelniac- po odbiciu miseczki, która jest powierzchnią oporową dla odbojnika mamy taki widok:
wciskamy go w głąb korpusu (uszczelniacz nie widok ;))
i wyjmujemy zabezpieczenie z drutu po czym energicznym ruchem rozciągamy amortyzator, żeby wyjąć całość z korpusu- dozwolone wspomaganie się młotkiem gumowym ;)
i powyżej wyjęty cały środek.
Widok na tłoczek z pakietami płytek regulacyjnych:
Normalnie przy wymianie uszczelnienia odkręcamy nakrętkę tłoczka, zdejmujemy go razem z płytkami- BARDZO WAŻNE- w żadnym wypadku nie mieszamy nic przy płytkach regulcyjnych!!!
Najlepiej po zdjęciu tych elementów spiąć wszystko trytką. Montaż oczywiście po umyciu wszystkiego i nasmarowaniu elementów gumowych uszczelniacza smarem do uszczelnień.
Akurat w tym konkretnym przypadku trzeba było rozebrać drugi koniec tłoczyska więc tłoczek nie wymagał demontażu.
Jak widać na zdjęciu nie wyglądało to za pięknie:
to skrzywienie to efekt konkretnego dzwona jakiego musiał zaliczyć ten motocykl albo brutalnego lądowania po chopce ;)
Dolna obsada amorka była luźna i dała się odkręcić palcami...
a w środku była plantacja błota, która unieruchomiła elementy regulacyjne...
poza tym iglica regulacyjna była wciśnięta na siłę w gniazdo zaworu przez co był problem ją wyjąć...
A tu już elementy po naprawie i czyszczeniu, przygotowane do montażu:
śrubka regulacyjna pozostała, po opiłowaniu uszkodzeń działa bez problemu, reszta elementów:
końcówka iglicy w dobrym, wodoodpornym smarze- wszystkie elementy regulacji odbicia pracują poza obiegiem oleju i przed zmontowaniem trzeba je ładnie posmarować ;)
A tu widać efekt końcowy przed zalaniem oleum, z nowym uszczelnieniem, umyte i odkarzone ;)
ważna rzecz przy zakładaniu dolnej obsady na tłoczysko: nakręcamy na tłoczysko na tyle, żeby uzyskać pełen zakres regulacyjny, tzn. po nakręceniu dokręcamy lekko kontrę i sprawdzamy ilość kliknięć od oporu do oporu, tu akurat 23-24. Plus minus jedno czy dwa nie robi różnicy, regulujemy i tak licząć od całkowicie zamkniętego. Jeśli wyjdzie za mało kliknięć to lekko odkręcamy osadę z tłoczyska, jeśli za dużo to dokręcamy...
Kolejny krok to zalanie amortyzatora olejem.
Po zamontowaniu do zbiornika wyrównawczego gumowego 'kondona':
zalewamy amortyzator olejem przez otwór górnych zaworów.
Należy to robić tak długo aż pozbędziemy się całego powietrza ze środka.
Najlepiej zalać pod krawędź, wkręcić zawory i wcisnąć, i rozciągnąć amortyzator parę razy, po czym wykręcić zawór, dolać oleju i tak do skutku aż będziemy pewni że nie ma powietrza w środku. Dobrą metodą jest też delikatne pukanie młoteczkiem w korpus amortyzatora, pomaga to 'odgazować' olej.
Po zalaniu olejem wkręcamy zawory od dobicia i wentyl do zbiornika wyrównawczego po czym 'dmuchamy' gazu ile fabryka zaleca a zaworki regulacyjne ustawiamy wyjściowo wg. serwisówki lub wg. swoich ustawień, które wcześniej oczywiście zapisaliśmy ;)
Reszta jest prosta i nie wymaga komentarza, miłego latania ;D