sobota, 20 kwietnia 2013

CRF 250 amortyzator tył

Tym razem dział cross'owy ;) a  nim mała relacja z regeneracji i naprawy tylnego amortyzatora z CRFy. Motocykl trafił do mnie z zapieczoną i trochę zniszczoną śrubką do regulacji odbicia:


okazło się, że po dokręceniu nie można jej już ruszyć czego efekt jest widoczny powyżej...
No więc zaczynamy!

Cały tył treba zdemontować, żeby się dostać do amorka...
 
i pacjent już na stole ze zdjętą sprężyna

żeby ją zdjąć wystarczy zluzować całkowicie nakrętki do regulacji i po zdjęciu zabezpieczenia z drutu, które znajduje się pod dolnym pierścieniem oporowym sprężyny można zdjąć pierścień oporowy i sprężynę, mierząć wcześniej długość sprężyny w stanie napiętym


oczywiście pod odbojnikiem gumowym mała piaskownica ;)
następna rzecz o której trzeba pamiętać to wykręcenie wentyla ze zbiornika wyrównawczego


inaczej możemy dostać olejem po oczach ;)
dalej wykręcamy korpus zaworów od regulacji dobicia i przez ich gniazdo zlewamy olej.


Kolejny element to uszczelniac- po odbiciu miseczki, która jest powierzchnią oporową dla odbojnika mamy taki widok:



wciskamy go w głąb korpusu (uszczelniacz nie widok ;))

i wyjmujemy zabezpieczenie z drutu po czym energicznym ruchem rozciągamy amortyzator, żeby wyjąć całość z korpusu- dozwolone wspomaganie się młotkiem gumowym ;)


i powyżej wyjęty cały środek.
Widok na tłoczek z pakietami płytek regulacyjnych:



Normalnie przy wymianie uszczelnienia odkręcamy nakrętkę tłoczka, zdejmujemy go razem z płytkami- BARDZO WAŻNE- w żadnym wypadku nie mieszamy nic przy płytkach regulcyjnych!!!
Najlepiej po zdjęciu tych elementów spiąć wszystko trytką. Montaż oczywiście po umyciu wszystkiego i nasmarowaniu elementów gumowych uszczelniacza smarem do uszczelnień.
Akurat w tym konkretnym przypadku trzeba było rozebrać drugi koniec tłoczyska więc tłoczek nie wymagał demontażu.
Jak widać na zdjęciu nie wyglądało to za pięknie:

 

to skrzywienie to efekt konkretnego dzwona jakiego musiał zaliczyć ten motocykl albo brutalnego lądowania po chopce ;)
Dolna obsada amorka była luźna i dała się odkręcić palcami...
a w środku była plantacja błota, która unieruchomiła elementy regulacyjne...


poza tym iglica regulacyjna była wciśnięta na siłę w gniazdo zaworu przez co był problem ją wyjąć...

A tu już elementy po naprawie i czyszczeniu, przygotowane do montażu:



śrubka regulacyjna pozostała, po opiłowaniu uszkodzeń działa bez problemu, reszta elementów:

końcówka iglicy w dobrym, wodoodpornym smarze- wszystkie elementy regulacji odbicia pracują poza obiegiem oleju i przed zmontowaniem trzeba je ładnie posmarować ;)
 A tu widać efekt końcowy przed zalaniem oleum, z nowym uszczelnieniem, umyte i odkarzone ;)

ważna rzecz przy zakładaniu dolnej obsady na tłoczysko: nakręcamy na tłoczysko na tyle, żeby uzyskać pełen zakres regulacyjny, tzn. po nakręceniu dokręcamy lekko kontrę i sprawdzamy ilość kliknięć od oporu do oporu, tu akurat 23-24. Plus minus jedno czy dwa nie robi różnicy, regulujemy i tak licząć od całkowicie zamkniętego. Jeśli wyjdzie za mało kliknięć to lekko odkręcamy osadę z tłoczyska, jeśli za dużo to dokręcamy...
Kolejny krok to zalanie amortyzatora olejem.
Po zamontowaniu do zbiornika wyrównawczego gumowego 'kondona':

zalewamy amortyzator olejem przez otwór górnych zaworów.
Należy to robić tak długo aż pozbędziemy się całego powietrza ze środka.
Najlepiej zalać pod krawędź, wkręcić zawory i wcisnąć, i rozciągnąć amortyzator parę razy, po czym wykręcić zawór, dolać oleju i tak do skutku aż będziemy pewni że nie ma powietrza w środku. Dobrą metodą jest też delikatne pukanie młoteczkiem w korpus amortyzatora, pomaga to 'odgazować' olej.
Po zalaniu olejem wkręcamy zawory od dobicia i wentyl do zbiornika wyrównawczego po czym 'dmuchamy' gazu ile fabryka zaleca a zaworki regulacyjne ustawiamy wyjściowo wg. serwisówki lub wg. swoich ustawień, które wcześniej oczywiście zapisaliśmy ;)
Reszta jest prosta i nie wymaga komentarza, miłego latania ;D
 
 
 
 
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz